- Zawód: Koordynator logistyki wewnętrznej
Przez pandemie i wprowadzone obostrzenia zacząłem cieszyć się z małych rzeczy.
Przez pandemie i wprowadzone obostrzenia zacząłem cieszyć się z małych rzeczy.
Szczecin, 22. 06.2020 Gdy zapadła decyzja o zamknięciu szkół duża liczba uczniów myślała, że będą to z początku dwa, dodatkowe, wolne tygodnie od szkoły tzw. korona ferie.
Jestem kierowcą autobusu komunikacji miejskiej, aktualnie pracuję w SPA "DĄBIE". Gdy wybuchła pandemia korona wirusa pracowałem przy obsłudze transferów na lotniska w PKS SZCZECIN.
Przez wirusa całe dnie spędzałem w domu, przed komputerem przyglądając się jednocześnie światu za oknem, natura ożyła dzięki naszej nieobecności na ulicy, teraz wszystko wydaje się jeszcze piękniejsze niż wcześniej było.
Dzięki pandemii zacząłem unikać ludzi i skupiłem się na sieciach telekomunikacyjnych.
Koronawirus zmienił wiele w moim życiu. Sprawił że bardziej zbliżyłem się z rodziną z którą spędziłem ten trudny czas.
Na początku epidemii był stres o tym co będzie dalej. Z upływem dni strach powoli mijał, siedząc w domu przeważnie przy komputerze, oglądając filmy, seriale i przygotowując się do matury.
Rozpoczynając kwarantannę (która z początku miała trwać 2-3 tygodnie) myślałam ,że będzie to chwila odpoczynku i przerwy od lekcji.
Tytuł Hnorowego Ambasadora Szczecina przyznano mi w 2004 roku, w uznaniu za trzyletni rejs dookoła świata na jachcie "Maria", i w ten sposób Szczecin stał się jeszcze bardziej moim miastem.
Dzięki trwającej świetnej kampanii „Szczecin to Wy” zdecydowałam się wyróżnić i wyrazić swoją wdzięczność oraz obdarzyć słowami uznania mężczyznę, będącego pracownikiem firmy której działalność polega na opróżnianiu i serwisowaniu koszy ulicznych w naszym ukochanym Szczecinie!
Gdy zaczęła się epidemią i lekcje online to myślam, że będzie dobrze ale tak naprawdę to nigdy wcześniej nie miałam tak zajętego każdego dnia.
Dzień dobry. Jak każdy z nas, przeszedłem bardzo trudny okres w życiu.
Ostatni okres był ciężki, każdy był zmuszony do pozostania w domu. Teraz dopiero doceniam naukę w szkole.
Generalnie, byłem w pracy jako kierowca KFC dostawy, niestety zepsułem dwa egzemplarze Skody Citigo.
Dzięki wirusowi zrozumiałem ile znaczą takie małe rzeczy jak wyjście na spacer oraz jak dobre jest chodzenie do szkoły i ile czasu nauczyciele poświęcają by nas czegoś nauczyć.
Podczas siedzenia w domu szlifowałam swoją grę na gitarze elektrycznej i...oglądaniu seriali
Pandemia nie zmieniła mojego życia aż tak bardzo bo jestem graczem komputerowym, co prawda wychodziłem z domu tak po prostu od czasu do czasu ale ten okres pozwolił mi na udoskonalenie się w grach i programowaniu.
Technicznie nic nie robiłem pożytecznego poza paroma wizytami w szpitalu w zdrojach
Kwarantanna odbiła mi się na psychice ale przynajmniej sobie pospałam.
Dzięki pandemii w końcu znalazłem czas na Netflixa. Zdałem sobie sprawę, że tak oczywiste rzeczy jak np. spacer są dla mnie niedostępne lub ograniczone.
Od początku epidemii obserwowałem zachowania ludzi, początkowo wielką radość rówieśników, w końcu szkoła przestaje być problemem!
Przez pandemię nauczyłam się cieszyć z małych rzeczy. Zmieniłam swoje nastawienie do świata i ludzi, stałam się bardziej odpowiedzialna, otwarta i życzliwa.
dzieki tej epidemii poduczylem sie lepiej gotowac, pilniej sie uczyc i zaczalem dbac o swoja figure tak o jak szef.
Podczas tego okresu doszłam do kilku rzeczy: jeśli mamy zwierzęta - warto spędzić z nimi więcej czasu i pielęgnować naszą więź.
Od początku epidemii zrozumiałem wartość przebywania z rodziną, wyszlifowałem cierpliwość do rodzeństwa, nauczyłem się dobrze gotować.
Odkąd kwarantanna się stała rzeczywista, mój pogląd na świat się stał mniej atrakcyjny.
Cała pandemię spędziłem w domu. Rozweselałem moje zrozpaczone dzieci. W tym czasie moja żona dzielnie pracowała jako pielęgniarka.
Jestem emerytowanym sprzedawcą aut. W trakcie kwarantanny umilałem czas sąsiadom śpiewem i muzyką z balkonu. Moi sąsiedzi byli mi bardzo wdzięczni za codzienną dawkę sztuki i rozrywki.
Ten długi czas nauczył mnie przede wszystkim szacunku i pokory do tego co mamy na codzień. Łatwo dostępne artykuły, sklepy ale co najważniejsze bliskich.
Gdy zaczęła się epidemia, mieszkałam na śląsku. Niestety sytuacja tam panująca zmusiła mnie i moją rodzinę do przeprowadzki.
Okres pandemii zbiegł się w czasie z moją chorobą. Bez względu na sytuację w mieście i na świecie zmuszona byłam zostać w domu.
Ze względu na pandemię byłam zmuszona zamknąć mój malutki zakład. Stosując się do zaleceń odpowiedzialnie zostałam w domu.
Najgorszym momentem izolacji był marzec, kiedy to wszystko się zaczęło. Przez ostatnie dwa tygodnie marca na nic nie miałam ochoty, spałam znacznie więcej niż zwykle, i niż organizm potrzebuje.
Dla mnie dwa miesiące bardzo pracowite. Jako właścicielka sklepu z eko żywnością, w tym czasie miałam bardzo dużo pracy.
Dzięki p Elu zaczęłam szyć maseczki 1200 sztuk do sztabu i do mojaj pracy przez ten trudny czas w pracy dzieki motywacji p Eli z Linjego daliśmy rade
Gdy podczas pandemii ulice Szczecina zrobiły się puste, niewielu z nas zwracało uwagę na zwierzęta, które potrzebowały natychmiastowej pomocy.
Jarosław Szymański jest pracownikiem sklepu Medical P.M.Szymańscy. Pandemia miała ogromny wpływ na jego funkcjonowanie.
Z początku było mi bardzo ciężko odnaleźć się w tej trudnej sytuacji. Codzienne zmartwienia, niepewność, a nawet i bezsilność, odbierały mi motywację do działania.
Głównie zostałem w domu i chodziłem po zakupy żebyśmy mieli coś na szybko do jadzenia, coś na obiad, może nawet jakiś chleb moja mama zrobiła.
Gdy zaczęła się kwarantanna, tak jak większość moich znajomych, cieszyłam się. Ale z czasem zaczęłam dostrzegać, jak bardzo się myliłam.
Dzięki epidemii zrozumiałam, że mam dużo czasu, który mogę poświęcać na pomoc innym.
Dla mnie jako osoby towarzyskiej spędzanie czasu bez rówieśników było trudne. Niejednokrotnie nie miałam przez to humoru, cały dzień chodziłam smutna.
W trakcie izolacji przewartościowałam niektóre kwestie. Zobaczyłam ile takie krótkie to nic nie znaczące wyjście z domu może dać.
Mój szef widząc co się dzieje na świecie i w okolicy był pełen niepokoju o swoją żonę, dzieci i nas, pracowników.
Jako wolontariusz i członek SU w SP7 w Szczecinie, trudna sytuacja na świecie zmotywowała mnie do pracy.
Podczas gdy siedziałam całe dnie w domu z powodu pandemii miałam czas aby móc pomyśleć i wtedy zrozumiałam że jestem ze Szczecina i jestem z tego dumna bo to miasto nigdy nie przestaje mnie zaskakiwać (oczywiście pozytywnie).
epidemia zbliżyła mnie do rodziny , pomagam dziadkom jestem bardziej otwarty niż przed epidemią.
Spoko akcja. Uczniowie musieli być w domu i było nudno. Tesknie za szkola hehe. Czasami poszlem z psem sasiadki i dostalem za to ciasto.
Ciężko pracuje jako kierowca. Jezdziłem po europie ale jak zamkneli granice to jezdzimy tylko po Polsce. Widze jak ciezko maja inni, jak martwia sie o siebie i swoje zdrowie.
Nikt nie wierzył, że będziemy musieli się izolować. Wszyscy na początku śmialiśmy się z koronawirusa i myśleliśmy, że sprawa jest wyolbrzymiana.
Nie wiem czy moja historia będzie ciekawa, ale podziwiam to, co działo się w mieście.