W trakcie izolacji przewartościowałam niektóre kwestie. Zobaczyłam ile takie krótkie to nic nie znaczące wyjście z domu może dać. Teraz ta sytuacja już trochę się uspokaja pomału i stopniowo ale jednak. Wcześniej gdy wyjście z domu było praktycznie niemożliwe (oczywiście mówię tutaj o zdrowym rozsądku) to nawet wyjście na 5-10 minut do pobliskiego sklepu to niezbędne rzeczy było czymś wielkim. Nie byłam sobie w stanie wyobrazić ludzi na ulicach chodzących w maseczkach. Taki obraz widziałeś tylko w filmach i wydawał się on taki nierealny. Chwili obecnej wyjście z domu bez maseczki czy nawet zmianie osoby która jej nie posiada wydaje się czymś dziwnym. Przywykłam już do tego jak teraz wygląda codzienność i nie zauważam już tak tego. Na początku bałam się dużo bardziej niż w chwili obecnej. Razem z mamą zrobiłyśmy zakupy dla dziadków aby oni nie musieli wychodzić (bo jak dobrze wiadomo osoby starsze są dużo bardziej narażone). Stacja kwarantanny dołączają również do akcji "szczecinianki żyją maseczki" witam jako wolontariuszka zaopatrzyłam pobliskie (i nie tylko) sklepy, apteki oraz sąsiadów. W niedawnym czasie podjęłam współpracę ze stowarzyszeniem POLITES W nawiązaniu do telefonicznych rozmów z seniorami aby teraz tym bardziej w tym trudnym czasie ktoś mógł z nimi po prostu porozmawiać. Cała sytuacja wpłynęła na mnie negatywnie bynajmniej tak uważam ponieważ przez pandemię mój tata pracujący na codzień w Norwegii nie był w stanie wrócić do Polski. na szczęście teraz granice pomału się otwierają i jest taka możliwość aby przyjechał do kraju. Wiadomo będzie musiał odbyć kwarantannę ale po trzech miesiącach będzie mógł wreszcie do nas przyjechać. Osobiście uważam że teraz musimy przyzwyczaić się już do takiej a nie innej sytuacji ponieważ ten wirus nigdy nie zniknie będzie on z nami zawsze tak samo jak na przykład grypa. Trzeba pomału wracać do normalności przynajmniej na tyle ile na ile jest to możliwe. Tylko trzeba pamiętać że wszystko ze zdrowym rozsądkiem.

Nicola Roda
- Zawód: Uczeń