Rafał Bujnowski

Zawód: Kierowca autobusu, Ochroniarz

Jestem kierowcą autobusu komunikacji miejskiej, aktualnie pracuję w SPA "DĄBIE". Gdy wybuchła pandemia korona wirusa pracowałem przy obsłudze transferów na lotniska w PKS SZCZECIN. Pierwsze informacje o wirusie i ta obawa o jutro, co będzie. Pierwsze restrykcje i ograniczenia, które wprowadził rząd nie były miłe. Nagle z miasta, które na swój sposób tetnilo życiem przestało nim tętnić. Wygląd miasta gdy jechałem do pracy oraz wykonując obowiązki wynikające z zajmowanego stanowiska był przerażający. Tak jak by przeszedł jakiś kataklizm. Pewnego dnia dostałem z firmy ochroniarskiej telefon czy nie chcę pracować przy zabezpieczeniu kwarantanny przy ulicy Kusocińskiego w Szczecinie. Zgodziłem się bez zawachania. Nie czułem strachu czy obawy, było to dość dziwne uczucie- nigdy go nie miałem ale czułem także dumę oraz potrzebę pomocy miasto, tym osobom, które tam przebywają. Pierwsze wejście w strefę skażona to było coś dziwnego, z jednej strony wiedzialem, że jestem bezpieczny i pod stalym nadzorem kamer mając kontakt przez radio z koleżanką ze zmiany. Wiedziałem jakie są procedury i co grozi nazwę tych ludzi "pacjentom " za złamanie regulaminu. Z drugiej obawa, że jestem sam w tej strefie i co będzie jak, któras z tych osób wyjdzie z pokoju i mnie zarazi atakując jakims przedmiotem. Cały czas oczy dookoła głowy miałem. Trenowalem przez jakiś okres kick boxing więc myślę, że z atakiem na moją osobę bym sobie poradził. Wychodząc że strefy skażonej i udając się do namiotu w celu dezyfekcji oraz zdjęcia kombinezonu czułem radość z tego powodu, że wyszedłem cały. Moja kobieta oraz rodzina do rej pory nie wiedza gdzie dorabiam tj. przy ochronie czego. Teraz gdy obostrzenia są mniejsze widać coraz wiecej ludzi na ulicach. Widzę to także ten wzrost w autobusie, który prowadzę. Co zmieniła we mnie pandemia? Przede wszystkim cieszę się z każdego dnia, nawet z tego gorszego, bo nie wiem czy ten dzień nie jest moim ostatnim