Andrzej jest kierowcą autobusu. Przemierza setki kilometrów i każdego dnia spotyka tyle osób, ile większość z mieszkańców Szczecina mija tygodniami. Miasto zza szyby wyglądało nieco inaczej.
„Kierowcy czują się podczas pandemii bezpiecznie. Dostaliśmy płyny, rękawiczki, maseczki. Są też strefy wydzielone, które odgradzają nas od ludzi. Ja wolę jednak bliższy kontakt i za nim tęsknię. Poznajemy się z pasażerami, mówimy sobie dzień dobry, staramy się być dla siebie mili.
Podczas pandemii my, jako kierowcy i pasażerowie jesteśmy świadomi sytuacji, zagrożenia, ale mimo lęku widzę obustronną życzliwość.
Lubię swoją pracę, bo wiem, że jest potrzebna. Gdyby nie kierowcy i komunikacja miejska ludzie nie mogliby się przecież przemieszczać. Mam poczucie odpowiedzialności za wykonywane przeze mnie zadania także dlatego, bo Szczecin to moje miasto. Tu po wojnie przyjechali moi dziadkowe, tu mieszkają moi rodzice. To moje miejsce na ziemi, jestem dumny z tego, że jestem szczecinianinem.